Tutaj znajduje się klinika dla chorych. Chociaż zazwyczaj wypadki są takie, że z człowieka nic nie zostało, no ale nie będę nikogo straszyć. Pielęgniarki próbują Wam pomóc, jeśli znajdziecie się tutaj, cali poszkodowani. Szpital wygląda wyjątkowo zadbanie, ale w środku można poczuć odór śmierci i zgnilizny.
|
Kei pojawił się na środku jednego z białych korytarzy w szpitalu. Kilka pielęgniarek zaczęło piszczeć i uciekać a inne zaś krzyczały na demona, aby nie siał takiego zamętu. Ale mężczyzna w czerni nie miał czasu. Jego pani umierała a ci ludzie na pewno nie byliby w stanie tego zrozumieć. Oni niczego nigdy nie rozumieją. Czerń jego marynarki idealnie kontrastowała z bielą ścian i ludzi poubieranych w biel. Za to kolor jego skóry idealnie się komponował z tym kolorem. Gorączkowo zaczął się rozglądać. Musi coś ukraść. Nie ma innego sposobu aby dostać w tak szybkim tempie tego, czego naprawdę potrzebuje. Kei wpadł do pokoju pielęgniarskiego i rozbił szafkę ze strzykawkami, lekarstwami i tym podobnymi przedmiotami. Szkło narobiło dużego huku a w szpitalu zrobiło się niemałe zamieszanie. Wszyscy chcieli pozbyć się nieproszonego gościa jak najszybciej. Nikt nie lubi gdy zakłóca mu się spokój. Zwłaszcza w miejscu takim jak to. Demon powypychał tym wszystkim swoje kieszenie, a resztę rzeczy, która się nie zmieściła, wziął po prostu do rąk. Ktoś rzucił w niego młotkiem do rozbijania alarmu przeciwpożarowego, ale mężczyzna w czerni zrobił zwinny unik. Rozbił okno łokciem i zeskoczył z dziesiątego piętra. Lekarze podbiegli do okna, szukając w dole swoim wzrokiem zwłok. Niestety nic. Taki potwór jak on nie umarłby od czegoś tak banalnego jak skoczenie z dziesiątego piętra.
|