Ogłoszenie


#1 Thu-07-12 12:41:12

Ameno

Demon

Zarejestrowany: Sat-07-12
Posty: 22
Punktów :   

Pokój Ameno (nr 15)

http://i46.tinypic.com/m9uk28.jpg



Zaraz po wejściu do pokoju widać stolik ze słodyczami i innymi tego typu rzeczami oraz wiszącą nad nim lampkę. W koło niego są albo czarne, prostokątne i miękkie poduszki, które Amu gwizdnęła, albo okrągłe w wiklinie, których nienawidzi z  tego powodu, że niewygodnie jej się siedzi. Po prawej stronie jest duże okno zwykle zasłonięte, gdyż Ameno woli gdy w pokoju jest nieco ciemniej. Przy ścianie stoi małe drzewko, które z niewiadomych powodów, Amu nazwała Seikatsu, czyli z japońskiego ''życie''. Po lewej stronie jest łóżko jednoosobowe. Na ścianie jest obraz, w który zwykle wpatruje się tak długo aż nie zaśnie. Na drugiej ścianie jest okno, także podgląda co się dzieje zwykle na dworze. Na suficie jest wisząca lampka, którą kiedyś z nerwów wyrwie, bo gdy usiądzie i zacznie się przeciągać uderzy w nią ręką. Mniej problemowa jest druga lampka, która świeci przy jej poduszce. Główną atrakcją w jej pokoju jest ''salon'', który jest naprzeciwko stolika. W owym ''salonie'' jest kolejne okno, czarną sofę, czarny fotel, dwie czarne półki, kolejny stolik, szary, puszysty dywan i czarna meblościanka z pusty miejscem, które wypełniła plazma, różne odtwarzacze i dekoder. W szafkach ma pochowane ubrania.


These wounds won't seem to heal
This pain is just too real
There's just too much that time cannot erase



Love!



When you cried I'd wipe away all of your tears
When you'd scream I'd fight away all of your fears
And I've held your hand through all of these years
But you still have all of me



Offline

 

#2 Tue-08-12 11:22:23

Ameno

Demon

Zarejestrowany: Sat-07-12
Posty: 22
Punktów :   

Re: Pokój Ameno (nr 15)

Pod drzwiami stała całą noc. W końcu złapała za klamkę, szarpnęła i kiedy te się nie otworzyły kopnęła w nie z całej siły aż o mało nie wypadły. Zatrzasnęła je aż szyby się zatrzęsły.
Idiotko spokojnie! Jeszcze ktoś tu przyjdzie!
Miała to gdzieś co mówi jej druga osobowość. Musiała się koniecznie wyładować. Porcelana... tak!
Podeszła do stolika przed sobą i wzięła porcelanowy dzbanek z czarną herbatą. Był w różowe kwiatki, a nawet miał różowego ptaka. Ameno nie zastanawiała się dłużej, uniosła nad siebie dzbanek po to, by zaraz z mocą rzucić nim w ziemię.
Przestań, przestań, przestań, przestań!
Blondynka zaśmiała się i ominęła kałużę z herbaty i zaczęła po kolei tłuc cały porcelanowy komplet jaki posiadała. Rzucała tym gdzie popadnie, nawet trafiła w telewizor, który z hukiem zleciał na podłogę. Gdy skończył jej się komplet zaczęła się zabierać za jedzenie.
Umazana w czekoladzie (bo tort na nią niestety zleciał - źle złapała, zdarza się), podeszła do swojego łóżka. Złamała jedną z belek, rozszarpała poduszkę, więc wyglądała jak po bitwie z kurą, rozdarła kołdrę i zniszczyła lampki. Z łóżka przeniosła się do ''salonu'. Wyrzuciła fotel, złamała kanapę i całą podrapała, tak, że wyglądała jakby zaatakował ją rozwścieczony kocur. Dywan rzuciła w drugi kąt pokoju, a szybę... no co? Rozbiła w drobny mak.
W końcu podeszła do swojego drzewka i do okna.
Zostaw drzewko! Błagam! No chociaż niech ono zostanie całe!
Ma rację. Odskoczyła od drzewka i złapała za zasłony. Wyrwała je wszystkie po kolei, okno zaś podrapała.
Odwróciła się i zobaczyła zdemolowany pokój, który wyglądał gorzej niż po wojnie.
Ze spuszczoną głową usiadła po turecku na stoliku naprzeciwko drzwi.
Wiedziała, że tak się stanie. Wiedziała, że to zrobi. W końcu pierwszy raz poczuła to ciepło, którego czuć nie powinna.
Ciepło... ciepło w jej klatce piersiowej... ono się jakoś nazywa, prawda?
Zakochałaś się!, wrzasnęła w jej głowie druga osobowość.I co? Boli prawda? A jeszcze bardziej boli jak pomyślisz co robili!
Tak zakochałam się!, broniła się. Nie moja wina, że w to wpadłam. Te gesty i dotyk... sama też byś zrobiła to samo co ja!
Być może, ale nie rozwaliłabym pokoju! Starałabym się przestać to czuć. A do tego wie, że są nas dwie. Byłaś za niewinna. Postaraj się być taka jak ja. Znów od zera, fakt, ale tak będzie lepiej...
Nie, nie będzie lepiej! Taka jestem i taka będę! Być może jest spostrzegawczy. Pewnie ktoś inny też wie, że jesteśmy dwie. A to uczucie... jest nowe. Chcę je poznać.
Módl się żeby tak nie było! To bądź tata jaka byłaś zanim tu przyjechałaś, byłaś wesoła a teraz siedzisz jak kołek i czekasz na cud. Zacznij żyć, to nie jest to samo miasto, nie znasz ludzi, ale przecież możesz ich poznać. Zawsze chciałaś poznawać nowych ludzi, prawda? A teraz zamierzasz tego nie robić, bo jeden kitsune Cię nie lubi a drugi zauroczył. Puknij się w tą głupią łepetyne i pomyśl logicznie: na tym świat się nie kończy. Pozwalam Ci poznawać to uczucie, ale błagam żebyś nie przesadzała. Zgoda?
Masz rację. Postaram się dla Ciebie. Ale nie obiecuję, że mi się uda!
Uda się, zobaczysz!
Po skończonej rozmowie ze swoimi myślami, uśmiechnęła się sama do siebie.
Być jak dawniej, być jak dawniej, być jak dawniej... Och, Nao-chan!


These wounds won't seem to heal
This pain is just too real
There's just too much that time cannot erase



Love!



When you cried I'd wipe away all of your tears
When you'd scream I'd fight away all of your fears
And I've held your hand through all of these years
But you still have all of me



Offline

 

#3 Wed-08-12 23:41:11

 Noah

Człowiek

Zarejestrowany: Wed-08-12
Posty: 11

Re: Pokój Ameno (nr 15)

I znów bez celu włóczył się korytarzami hotelu. I znów myślał o samych dyrdymałach, zamiast zająć umysł czymś bardziej praktycznym czy chociaż mniej dziecinnym. I znów rozwiązał mu się but. I znów ukląkł, by go zawiązać.
- Rutyna – mruknął niedosłyszalnie pod nosem, znudzony już ciągłym przebywaniem w stanie uśpienia. Czysto metaforycznie oczywiście. Nie było żadnej ciekawej sprawy, za którą mógłby się wziąć. Żadnej ciekawej książki, której jeszcze nie przeczytał i żadnej ciekawej osoby, której jeszcze nie poznał. Czyżby Życie się na niego obraziło? Nie... Życie lubi go aż nadto. Za to Los. O tak, Los najwyraźniej nie był do niego pozytywnie nastawiony. Bo cóż innego, jak ten parszywy zasraniec, który wciąż próbuje obrócić w proch wszystkie jego relacje z Życiem?! Chłopak westchnął, aby uspokoić myśli. Dlaczego w sumie uczłowiecza takie rzeczy? No właśnie rzeczy. Żeby móc potem z kim pogadać, w przypadku Życia? Albo kogo zwyzywać, jak to ma w zwyczaju czynić Losowi? Albo po prostu zawrzeć z Losem umowę – on nie będzie się nad nim znęcał, w zamian za to Noah nie będzie o nim niepochlebnie mówił, czy też myślał. Chłopak oparł się o ścianę w jednym z hotelowych korytarzy. Tak... To w sumie dobry pomysł. Bo gdyby tak być i z Losem i z Życiem za pan brat, to... Czyż to nie byłoby piękne? Chociaż nie. Gdyby wszystko się błyszczało, byłoby zbyt monotonnie. Ale przecież teraz także jest nudno! Los się nad nim znęca, oj tak. Już on kiedyś pokaże Losowi. Nie będzie czekał, aż coś ciekawego się zdarzy! Sam wszystko zorganizuje, ot co! Z determinacją zacisnął pięści i – pewien, że nikogo nie ma w pobliżu – uśmiechnął się szyderczo jednym kącikiem ust, ukazując ułamanego zęba. Zmotywowany swoimi rozmyślaniami, jął kierować się w stronę schodów, aby przejść przez hol, aż na ulicę i tam zrobić ukradkiem jakieś zamieszanie. Ale cóż to...? Usłyszał głuche trzaśnięcie drzwiami. Cofnął się dwa stopnie do tyłu, aby znów znaleźć się na hotelowym dywanie i rozejrzał dookoła. Ponownie zapadła grobowa cisza. Ale nie na długo, bo chwilę potem z okolic pokoju pod numerkiem 15 dało się słyszeć... tłuczenie...? Jakby ktoś tłukł szybę... Nie... Nie szybę. Cienkie tłuczone szkło nie wydaje takich odgłosów. To były niższe brzmienia. Ktoś ewidentnie rozbijał coś o podłogę. Parsknął w myślach śmiechem. Ktoś się złości, tak? Hm.
- Losie, ty mały sukinsynu – uśmiechnął się w głębi duszy i skierował do owej piętnastki. Zza drzwi słychać było raz za razem odgłos tłuczonego tworzywa. Raz nawet jakiś łomot, jakby spadło coś ciężkiego. Ale tam furiata mieszka. Ciekawe kto? Stanął przy drzwiach i wsłuchiwał się w przeróżne odgłosy batalii, jaką tam ktoś prowadził. Naraz stwierdził, że on też tak zawsze chciał zrobić. Problem w tym, że... Koszty. Owszem, miał zielonych w brud, lecz nie spieszyło mu się, by je prze... przebijać. Teraz do jego uszu doszły stłumione, ciężkie odgłosy, jakby ktoś rzucał czymś dość miękkim, co... PLASK. Coś... najprawdopodobniej coś mazistego rozbryzgało się o drzwi. Jonathan odskoczył od nich, myśląc, że zaraz wyłoni się z nich jakiś człowiek. Ale nic takiego się nie stało, więc ponownie przyłożył ucho do drzwi. Następnie posłyszał dźwięk łamanego drewna.
- Ty tak specjalnie? - mruknął do Losu, i wiedziony ciekawością chwycił za pozłacaną, ozdobną klamkę kutą w żelazie, by następnie wśliznąć się do środka. I to, co ujrzał, było najzabawniejszą rzeczą, jaką przyszło mu widzieć. Zdemolowany pokój, który kiedyś zapewne był ładny, porządny i dystyngowany, wyglądał teraz jak … Chłopak omal nie parsknął śmiechem. Ale tu pobojowisko! Rozejrzał się wokół i zobaczył „przyczynatora” całego tego burdelu, który tutaj zapanował.
Jakaś drobniutka, urocza blond czuprynka z furią rozszarpywała poduszki i niszczyła lampki, klęcząc na swoim łóżku. Dziewczynka wstała i skierowała się do części gościnnej pokoju. Grzmotnęła fotelem o ścianę, przeorała kanapę tak, że już nie wyglądała jak mebel, chwyciła dywan i rzuciła w jego stronę, nawet go nie zauważając. Cóż poradzić, skoro była zaślepiona wściekłością, której źródła nie znał, za to on w ogóle się nie ruszał. Więc pomimo iż był naprawdę widoczny, mógł posłużyć nawet jako pomniczek, a ona – w tym stanie rzecz jasna – i tak nie zwróciłaby na niego uwagi. Rozbiła małe okienko nad kanapą, po czym zmieniła kurs na okno i stojącą obok niej roślinkę, którą ominęła, za to zerwała zasłony i podrapała szybę. Noah zatkał uszy, gdy usłyszał przeszywający pisk paznokci trących szkło. Zmarszczył brwi i w milczeniu przyglądał się temu, co wyprawia mała psychopatka. Dziewczyna uspokoiła się nieco i spojrzała na pobojowisko, które tu urządziła. Jonathan wstrzymał oddech i znieruchomiał jeszcze bardziej, o ile w ogóle się tak dało. Usiadła na stoliku, tyłem do niego i długo milczała. Długo, oj długo. W końcu fiołkowookiemu znudziło się bezczynne stanie obok drzwi, więc postanowił przestraszyć drobną osóbkę. Postąpił krok do przodu. Raz... Dwa... Trzy... Znalazł się przy milczącej dziewczynie. Niedosłyszalnie podniósł ręce do góry i z cichym szelestem zdjął z czoła bandankę, po czym kucnął tak, że kiedy dziewczyna się odwróci, nie będzie go mogła zobaczyć, zakładając, iż spojrzy tak, jakby patrzyła na stojącego człowieka. Wyciągnął ręce w stronę jej karku i zacisnął zimne jak lód palce na jej szyi tak, żeby zaczęła się podduszać, następnie puścił jedną ręką, by zawiązać jej wyżej wspomnianą bandankę na oczach. Dłoń, która ściskała gardło przemieściła się wyżej, kciukiem i małym palcem naciskając za uszami, w miejscu, gdzie najbardziej boli, natomiast palec wskazujący i serdeczny wcisnęły się do kącików jej ust, ściągając je do dołu. W tym samym czasie wbił paznokieć środkowego palca w dziąsła dolnej szczęki od wewnętrznej strony. Z sadystyczną przyjemnością szepnął dziewczynie do ucha szaleńczym tonem:
- Tell me all your secrets... - i zachichotał złowieszczo.
Zdawał sobie sprawę, że może go szybko obezwładnić, choćby gryząc w palce. W dodatku miała wolne ręce. Jedyne co ją ograniczało to niezdolność widzenia i krwawiące dziąsło. Ale co tam, pomyślał znudzony panicz. Przynajmniej będzie dobra zabawa.

{Wybacz Amuś, trochę przydługo~}


...bo jak to mówią - żyć, albo w żyć.

Offline

 

#4 Thu-08-12 14:19:00

Ameno

Demon

Zarejestrowany: Sat-07-12
Posty: 22
Punktów :   

Re: Pokój Ameno (nr 15)

Poczuwszy zimne dłonie na swojej szyi drgnęła.
Ktoś wszedł do jej pokoju, nie zapukał, nie powstrzymał jej tylko gdy skończyła rozwalać pokój próbuje ją udusić.
Uśmiechnęła się złowieszczo pokazując swoje ''kły''.
Idiota.
Kiedy owy Ktoś zasłonił jej oczy przestała się uśmiechać tylko cicho warknęła.
Przeginasz.
Teraz Ktoś uciskał ją nad uchem co jej się nie spodobało i szarpnęła głową. Nie było to mądre, bo paznokieć ze środkowego palca, który włożył do jej ust wbił jej się w dziąsło. Miała już tej jego ''zabawy'' dość i ugryzła go z całej siły w palce. Dodatkowo na wyczucie złapała Ktosia za ramiona i wbiła mu w nie paznokcie by go lepiej trzymać.
- Chętnie. Ale jakoś na to nie mam ochoty. - syknęła i szarpnęła go do przodu, tak że przeleciał nad nią i upadł na stopniu do ''salonu''.
Jedynym ruchem ściągnęła z oczu bandankę i rzuciła ją w kąt.
Ku jej zdziwieniu zobaczyła... człowieka.
- Masz pecha. Dzisiaj nie mam humoru. - uniosła lekko kąciki ust i rzuciła się na chłopaka. Złapała go za ręce i przycisnęła bardziej do stopnia, tak że wbijał mu się w kręgosłup. - Myślisz, że jesteś taki cwany? Się mój drogi mylisz. Z takimi jak ja się nie zadziera, wiesz? - usiadła mu na brzuchu. Miała wielką ochotę połamać mu żebra... ale jednak coś ją blokowało. Nie mogła? Mogła. Więc co to mogło być? Gdy zatrzęsły jej się ramiona już wiedziała.


These wounds won't seem to heal
This pain is just too real
There's just too much that time cannot erase



Love!



When you cried I'd wipe away all of your tears
When you'd scream I'd fight away all of your fears
And I've held your hand through all of these years
But you still have all of me



Offline

 

#5 Thu-08-12 16:16:37

 Noah

Człowiek

Zarejestrowany: Wed-08-12
Posty: 11

Re: Pokój Ameno (nr 15)

Już myślał, że ma istotkę jak w garści. Co z tego, że jest taką furiatką? W głębi duszy jest pewnie tak delikatna, że nikogo nie...
Dziewczyna wbiła w jego palce zęby, dziurawiąc skórę. Noah syknął boleśnie i zacisnął oczy, poczuł jak małe kropelki czerwonej substancji, której tak nie lubił spływają mu po palcach. Co ona ma zza szczęki? Takie ostre ząbki... Zarzuciła ręce do tyłu, by wbić mu paznokcie w ramiona, czego z kolei prawie nie poczuł, zbyt skupiony na pulsującym bólu w trzech palcach prawej ręki. Dziewczynka przerzuciła go nad swoją głową, a on, oszołomiony wylądował boleśnie na podeście „salonowym”, którego krawędź wbiła mu się w kręgosłup, aż coś strzyknęło.
...nie skrzywdzi?
Zacisnął oczy z bólu. Ta to ma tupet. Za silna, jak na niego. Jak na zwykłego człowieka. Kim ona może być..? Czym? Może jest gigantem, czy – jak kto woli – tytanem..? Jakiś, dajmy na to Gabriel, czy Emanuel upodobał sobie jej matkę i spłodził nadprzyrodzone dziecko? Nie... Żadne takie wymyślne skrzydlate potwory nie istnieją. Przecież to jest wbrew prawu grawitacji. Powinny mieć co najmniej dwie pary gigantycznych, rozłożystych skrzydeł, żeby móc normalnie latać. Żeby było epicko. Chociaż może nie... Skrzydła osy. Tak, osy olewają prawo grawitacji. Albo pszczoły. Dziewczyna przewała mu jego jakże interesujące rozmyślania, przyciskając mu nadgarstki do podestu i siadając na klatce piersiowej. Jonathan zakrztusił się, gdy próbował wziąć oddech i zaniósł się kaszlem, walcząc o powietrze, ponieważ blondynka usiadła akurat tak, że trudno mu było się dotlenić. Spojrzał na nią nieco zdezorientowany, mimo to z kamienną twarzą i odpowiedział chłodnym tonem:
- Cwany nie cwany, nie chciałem cię zabić, a ty najwyraźniej dążysz do tego całą parą. - po czym po krótkim namyśle dodał – Poza tym czy nie oderwałem cię przypadkiem od tych myśli, które doprowadziły twój pokój do takiego stanu? - pozwolił, aby cień tryumfalnego uśmieszku z nutą wyższości zawitał na zaciśniętych z bólu ustach. Ugiął nogi w kolanach, mając nadzieję, że zmiana napięcia mięśni brzucha pozwoli mu swobodniej oddychać, i stęknął cicho, kiedy lekko zsunął się z podestu, szorując po nim kręgosłupem. Teraz krawędź stopnia wbijała mu się w kark. Parę chwil milczenia później, chłopak stracił cierpliwość. Szarpnął rękami, lecz uścisk oprawcy był zbyt mocny, spróbował więc się jakoś wyśliznąć, lecz to także było niemożliwe. Czuł jak krew kapie z palców na podłogę. Dlaczego dziś nie założył rękawiczek, do cholery?!
- Dobra, panienko, zamierzasz tak na mnie siedzieć, czy może zechcieć przedsięwziąć dla mnie jakąś bardziej... wygodną pozycję? - powiedział poirytowany, nie zważając na to, jak to zabrzmiało. Zauważył, że ramiona dziewczyny lekko drżą, lecz nie był w stanie ocenić, czy płacze, czy się śmieje, czy chociażby zachciało jej się nimi pomachać.


...bo jak to mówią - żyć, albo w żyć.

Offline

 

#6 Thu-08-12 19:25:52

Ameno

Demon

Zarejestrowany: Sat-07-12
Posty: 22
Punktów :   

Re: Pokój Ameno (nr 15)

Uniosła do góry jedną brew widząc jak chłopak zaczął kasłać.
W bardzo piękny sposób go powitałaś, nie ma co, zadrwiła z niej druga Ameno.
- Dziwne, że mówisz, że nie chciałeś mnie zabić skoro kilka sekund temu ściskałeś moją szyję i włożyłeś mi palce do buzi! - wrzasnęła nieco piskliwie. Za dużo się dzieje w tak krótkim czasie. - I w ogóle nie chcę żebyś mnie zabijał! Ciekawe czy nawet by Ci się to udało... - dodała szeptem bardziej dla siebie jak dla niego, ale wiedziała, że to usłyszał. - Co? Nie! W sumie to kiedy mnie zaskoczyłeś już skończyłam... - ...bić się ze mną w głowie, dodała w myślach.
Miała ochotę mu przywalić za ten uśmiech. Jakiś dziwny instynkt jej kazał to zrobić. Musiała to zrobić. Mimo tego nie mogła, bo została zaalarmowana przez swoje ramiona.
Dmuchnęła w grzywkę i zsunęła się niżej razem z chłopakiem. Zaśmiała się dziecięco kiedy chciał się wyrwać.
- Posiedzę tak sobie. Wygodnie mi i trudno, że tobie jest niewygodnie. Nie trzeba było mnie straszyć. Wtedy inaczej wyglądałaby ta rozmowa, prawda? - po raz kolejny dmuchnęła w grzywkę, która co wykonała delikatny ruch głową zasłaniała jej oczy.
- A, i jeszcze jedna rzecz, nie udawaj takiego poważnego, bo Ci to nie wychodzi. Wygląda to zabawnie. - sama coś o tym wie.
Po kilku minutach wyprostowała kręgosłup, z którego wydobyły się dźwięki ocierających się o siebie kości. Uwielbiała ten dźwięk. A jeszcze bardziej uwielbiała wyłamywać sobie kości u rąk co zaraz zrobiła puszczając jego nadgarstki.
Pewnie teraz będzie chciał uciec. Tchórz?
- Powiesz mi co Cie tu przywiało? - wstała i podeszła do rozwalonego łóżka, usiadła na nim ostrożnie i zaczęła się przyglądać uważnie podpierając brodę ręką, którą oparła o kolano.

Ostatnio edytowany przez Ameno (Thu-08-12 19:27:56)


These wounds won't seem to heal
This pain is just too real
There's just too much that time cannot erase



Love!



When you cried I'd wipe away all of your tears
When you'd scream I'd fight away all of your fears
And I've held your hand through all of these years
But you still have all of me



Offline

 

#7 Thu-08-12 20:09:08

 Noah

Człowiek

Zarejestrowany: Wed-08-12
Posty: 11

Re: Pokój Ameno (nr 15)

Popatrzył na nią, mrużąc lekko jedno oko – taki nawyk, kiedy go coś boli.
- Nie zabijam nieznajomych – powiedział i od razu jego własne myśli zadrwiły z niego Taa, akurat. – Zauważ iż nie było to ani śmiertelne podduszenie ani śmiertelne poranienie.
„Ciekawe czy nawet by ci się to udało” powiedziała cicho. Co to znaczy? Co ona? Nieśmiertelna? Phie, też mu coś. W takim razie on też może być nieśmiertelny. No chyba, że hipoteza o gigantach okazała się choć po części prawdziwa... Postanowił zaryzykować dla własnego dobra. Żeby nie było mu w życiu za nudno.
- Kim... - zaczął, ale zaraz się poprawił – Czym ty jesteś? - miał dość mocne podstawy do zadania tego pytania, więc w razie czego będzie mógł się wytłumaczyć. Ale... Dlaczego niby miałby się tłumaczyć dziecku? Dlaczego w ogóle miałby się komuś tłumaczyć? Czy to nie oni, ludzie, czy też nieludzie, mają skakać wokół niego? Chociaż... Gdzieś w głębi duszy czuł, że... Czy to respekt? Czuł wobec niej respekt? Sam zszokował się tym, co jego mózg myśli, więc szybko to od siebie odgonił. W jego głowie zapanował jakiś... Harmider. Mimo to z zewnątrz wyglądał bardziej jakby zobaczył niestrasznego ducha, lub jakby dostał padaczki, tudzież „zawiechy”. Dziewczyna od dmuchnęła grzywkę z czoła.
- Zawsze można zrobić cięcie i zacząć od nowa – powiedział patrząc gdzieś w bok i próbując zapomnieć o bólu, który przeszywał mu całe plecy i przyprawił nawet o lekki skurcz łydki. Zmarszczył brwi i popatrzył na nią.
- Nikogo i niczego nie udaję. - rzekł dziwnym tonem, choć sam nie był pewien tego zapewnienia. Dziewczyna wreszcie dała mu trochę wolnej przestrzeni i puściła jego nadgarstki, by zacząć wyłamywać palce. Jonathan podniósł się na rękach z niemałym trudem i usiadł na podłodze, krzywiąc twarz w grymasie bólu. Nieźle go załatwiła, nie ma co. A wyglądała na taką niewinną i bezradną. Wstała od niego i usiadła na łóżku, które zaskrzypiało niebezpiecznie. Cóż się dziwić, skoro miało powyłamywane deski. Spojrzał na nią spod grzywki, po czym zaczął uważnie oglądać ślady po ugryzieniu jej ostrych ząbków.
- Każdy znudzony panicz podąża jak głupi za źródłem ciekawych dźwięków... – powiedział trochę niezrozumiale i dodał - ...żeby potem zostać tak potraktowanym przez dziecko.


...bo jak to mówią - żyć, albo w żyć.

Offline

 

#8 Thu-08-12 21:19:17

Ameno

Demon

Zarejestrowany: Sat-07-12
Posty: 22
Punktów :   

Re: Pokój Ameno (nr 15)

- A gdybym była mniej wrażliwa to mógłbyś mnie udusić. - fuknęła.
Oczywiście, poprzez wrażliwość rozumiesz bycie człowiekiem?, zapytała ją druga osobowość w sumie niepotrzebnie, bo znała odpowiedź.
Gdy usłyszała pytanie na temat kim jest przez parę sekund w ogóle się nie ruszała. Nie mrugnęła, nie oddychała... wyglądała jakby już była martwa, ale ona była w szoku. Miała powiedzieć? Co jej grozi? Przecież to nic dziwnego, w tym mieście chodzą przeróżne stwory, potwory czy jak ich nazwać.
Wzruszyła wolno ramionami wzdychając.
- Nie wiem czy to będzie dla Ciebie nowość czy nie... ale jestem demonem. - powiedziała na jednym tchu.
I co? Myślisz, że Cię teraz za to piorun trafi?
W sumie to naprawdę tak myślała. Chciała zachować to w tajemnicy, ale niektórzy mogli się domyślić. No, na przykład Naoki się domyślił. I Suyin.
- Słucham? - nie zrozumiała o co mu chodziło. Jakie cięcie? Jakie zaczynanie od nowa?
Pewnie chodzi o twoją grzywkę co w nią co chwila dmuchasz.
Właśnie, grzywka. Znowu dmuchnęła we włosy.
- Jak nie udajesz jak widzę? To widać, słychać i czuć, że udajesz. - popukała się wskazującym palcem po nosie.
Poprawiła się na łóżku i znowu bacznie przyglądała się chłopakowi.
Była chyba dla niego za ostra. Zbyt ostra. Ale przynajmniej nie na tyle by go zaraz zatłuc na śmierć.
- Dziecko?! - warknęła podnosząc się z łóżka i w mgnieniu oka pojawiając się przed nim. - Powiedziałeś na mnie dziecko?! - złapała go za kołnierz i przysunęła do siebie bliżej. Oczy zaświeciły jej się na żółto jak zawsze gdy była wściekła.
Podniosła prawą rękę nad głowę i uderzyła go z całej siły w policzek.
Co jak co, ale dzieckiem to ona już nie jest!


These wounds won't seem to heal
This pain is just too real
There's just too much that time cannot erase



Love!



When you cried I'd wipe away all of your tears
When you'd scream I'd fight away all of your fears
And I've held your hand through all of these years
But you still have all of me



Offline

 

#9 Thu-08-12 22:44:51

 Noah

Człowiek

Zarejestrowany: Wed-08-12
Posty: 11

Re: Pokój Ameno (nr 15)

- Niby jak? - zdziwił się, nie do końca rozumiejąc jej słowa. Coś jest z nią nie tak. Stanowczo.
Nastała dość długa cisza, którą Noah spożytkował na rozmyślanie o tym czym to jest owa dziewczynka. Anioł tudzież archanioł odpadał. Potomek takowego także – jakoś mu to nie pasowało. Może jest pod wpływem jakiegoś magicznego płynu, których to zwykli używać kulturyści? A może magia istnieje? Chłopak roześmiał się nagle. Taak, magia istnieje. Uwierzyłeś? Wspaniale! Zaraz przyleci do ciebie jednorożec, a wróżka chrzestna przyjdzie zesfatać cię z jakąś najaraną księżniczką, co nigdy włosów nie przycinała! Skończył się śmiać gdy usłyszał, że dziewczyna jest demonem. Demonem? Absurd. Takie rzeczy nie istnie... Nie. Coś w środku nakazywało mu uwierzyć w jej słowa. Czyżby to był... Instynkt? Przeczucie? Coś w stylu naturalnego szóstego zmysłu?
- Aha. - powiedział z szeroko otwartymi oczami. Demon...? Coś jak szatan. A szatan zawiera pakty z ludźmi. A on jest człowiekiem. Chłopak pokręcił głową. Cóż za naiwność. Ale... Mhm, raz kozie śmierć.
- Zawierasz pakty z ludźmi? Po co stąpasz po ziemi? Należysz do kogoś? - wypalił, po czym zorientował się, że dostał jakiegoś dziwnego słowotoku. Czyżby przypływ adrenaliny? W sumie taki demon to niezła jazda. Heh, cóż za dziecinne myśli.
Chłopak przeczesał dłonią włosy i spojrzał na nią.
- No wiesz. Stopklatka. Ciach. Pauza. Powtarzamy scenę, kamera i... akcja. - powiedział płynnie i spojrzał na nią nieco nieobecnym wzrokiem. Nie obchodziło go czy zrozumie. Po prostu chciał... Czegoś ciekawego. Chciał zapełnić tę ziejącą dziurę w jego życiu, którą z czasem nazwał nudą. Ale czy to była nuda? Hm. Nuda, nuda.
- Dlaczego miałbym udawać? - spytał, w sumie nie z ciekawości. A może. W sumie nie wiedział czy naprawdę jest taki poważny, czy to tylko tak... Dla zapełnienia tej cholernej dziury.
- Wyglądasz na nie więcej niż piętnaście lat – powiedział spokojnie i oberwał w policzek. Cięta rączka, ostre ząbki... Co jest z tą dziewczyną? Miejsce w które uderzyła zapiekło i poczuł, że robi się gorące. Lekki odrzut przekręcił jego głowę w prawo i tam ona została. Po co miał nadstawiać drugi policzek, patrząc jej w oczy? Poczuł się upokorzony. Bardzo. Zmarszczył brwi i starał się ukryć nieco smutny wyraz twarzy, patrzył na zdemolowane łóżko. W końcu nie odwracając od niego wzroku zadał pytanie:
- Jak mogę do ciebie mówić? - po chwili dodał także – I ile w takim razie masz lat?


...bo jak to mówią - żyć, albo w żyć.

Offline

 

#10 Fri-08-12 14:21:21

Ameno

Demon

Zarejestrowany: Sat-07-12
Posty: 22
Punktów :   

Re: Pokój Ameno (nr 15)

- Gdybyś trzymał mnie za szyję jeszcze dłużej byłabym martwa. Mam bardzo wrażliwą szyję. - mówiąc to złapała się za obojczyki a potem przejechała palcami po szyi aż dotarła do żuchwy.
A w sumie to miałam. Czasami tak bardzo brakuje mi bycia człowiekiem. No cóż...
- Jeśli zechcę komuś służyć lub ktoś chce abym mu służyła mogę zawrzeć z nim pakt. A jestem na ziemi bo... bo w sumie nie mam nic innego do roboty. I nie, do nikogo nie należę. - znowu wypowiedziała wszystko na jednym tchu. Ziewnęła.
Nudno na tym świecie, proszę państwa.
- Nie wiem. Może żeby wyróżniać się z tłumu? Albo żeby inni dostrzegli jaki jesteś ważny. - zrobiła z ust dzióbek kiedy mówiła ostatnie zdanie. Sama kiedyś próbowała taka być, ale tylko dostała w twarz za takie zachowanie.
Sprawdziła czy rana w dziąśle zniknęła. Nigdzie nie umiała jej znaleźć, wiec pewnie już zniknęła. Wytarła palec w bluzkę.
- Mam szesnaście lat. Spokojnie mnie chyba można nazwać nastolatką a nie dzieckiem, prawda? - warknęła głośno. Obserwowała jak chłopak patrzy na jej łóżko. Należał mu się ten policzek. - Ameno. Albo Ame.


These wounds won't seem to heal
This pain is just too real
There's just too much that time cannot erase



Love!



When you cried I'd wipe away all of your tears
When you'd scream I'd fight away all of your fears
And I've held your hand through all of these years
But you still have all of me



Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
tozi.pl krzesełko do karmienia